Zderzenie tytanów

#235

Elon Musk i Yann LeCun, główny naukowiec AI w Meta, wdali się w ostrą wymianę zdań na platformie X. LeCun skrytykował Muska za szerzenie teorii spiskowych i nadmierne nagłaśnianie zagrożeń związanych z AI. Musk oskarżył LeCuna o brak osiągnięć naukowych, na co LeCun odpowiedział, udostępniając swoją imponującą listę publikacji. Spór uwydatnił różnice w podejściu obu panów do sztucznej inteligencji - Musk ostrzega przed potencjalnym zagrożeniem, podczas gdy LeCun uważa te obawy za przedwczesne i przesadzone.

Musk i LeCun to może i dwaj giganci w świecie technologii, ale ich publiczne przepychanki bardziej przypominają kłótnię w piaskownicy niż poważną debatę naukową. Musk, ze swoimi apokaliptycznymi wizjami AI, zdaje się zapominać, że technologia ma też potencjał do ogromnych korzyści. Z drugiej strony, LeCun bagatelizuje zagrożenia, jakby zapominał o odpowiedzialności, jaka spoczywa na naukowcach. Warto, aby obaj panowie przestali przerzucać się złośliwościami i zaczęli prowadzić konstruktywną dyskusję na temat przyszłości AI.

Cyberataki, często powiązane z grupami wspieranymi przez Rosję, podwoiły się w UE w 2024 roku. Szef ENISA, Juhan Lepassaar, poinformował, że ataki te nasilają się od inwazji Rosji na Ukrainę. Wybory do Parlamentu Europejskiego w czerwcu są szczególnie narażone. ENISA współpracuje z agencjami bezpieczeństwa, by zwiększyć odporność instytucji wyborczych.

Mimo wzmożonych działań i konsultacji, liczba ataków rośnie, a wyborcze systemy są zagrożone. Rosyjskie grupy hacktivistów swobodnie penetrują naszą infrastrukturę, a my wciąż jesteśmy o krok za nimi. Władze powinny pamiętać, że w cyfrowym świecie nie wystarczy tylko reagować, trzeba być o krok do przodu.

Wyciek dokumentów Google ujawnił wewnętrzne zasady rankingu wyszukiwarek. Dokumenty, opublikowane przez bota yoshi-code-bot, opisują 2,596 modułów i 14,014 atrybutów używanych do oceny treści. Nie określono jednak ich wagi. Istotne czynniki to różnorodność i jakość linków, udane kliknięcia oraz popularność marki. Google używa również danych z przeglądarki Chrome, a także monitoruje zmiany stron. Ważne są świeżość treści, autorytet strony oraz dopasowanie tytułów do zapytań. Specjalne listy obejmują domeny związane z wyborami i COVID.

Przecież od dawna wiadomo, że Google manipuluje wynikami wyszukiwania. Teraz mamy tylko potwierdzenie. Google przyznaje się do używania danych z Chrome, ale co z prywatnością użytkowników? I te "białe listy" dla wyborów i COVID - czy to nie jest jawna cenzura? Może najwyższy czas zacząć korzystać z innych wyszukiwarek? Nie wiem jak wy, ale ja zostaję na z Google.